Emm
Oto przepis na kajmak prawdziwy, żaden tam z puszki. Z matki na córkę, a teraz na Grudniowe :P
Składniki:
1 litr mleka tłustego (mniej się nie opłaca, serio!)
80 dkg cukru
cukier wanilinowy albo ekstrakt waniliowy
kostka (250g) masła albo margaryny
Wykonanie
W Wielką Sobotę wstajemy z samego rana i jeszcze przed wstawieniem kawy wstawiamy dla malutki gaz, najlepiej na płytce, mleko z cukrem. I się pyrczy, pyrczy, pyrczy, podczas gdy robimy jaja faszerowane, pieczemy baby drożdżowe, mięsiwa czy co tam jeszcze. Mieszać nie musimy, od czasu do czasu grzebiemy łyżką.
I tak się pyrczy, i stopniowo się redukuje, i robi się gęstsze i smakowity kolor toffi przybiera.
Jak już wydaje się nam, że jest gęste, to robimy próbę czy tężeje - wylewamy trochę na talerzyk, czekamy chwilę i sprawdzamy paluchem, czy rzeczywiście stężało. Powinno być w konsystencji przypominającej krówkę-ciągutkę.
Wtedy dodajemy margarynę albo masło, rozpuszczamy. Musimy teraz mieszać, bo masa będzie gęstniała i może się przypalić. Mieszamy i mieszamy, aż się robi gęsta. Sprawdzamy konsystencję na talerzyku, masa jest gotowa, jak szybko tężeje i kruszeje - prawdziwy kajmak jest kruchy, a nie ciągnący.
Wykładamy na upieczony wcześniej kruchy spód, dekorujemy - trzeba się spieszyć, bo teraz zastyga w oczach.
Najlepsze do dekoracji kajmaku są orzechy włoskie, potem laskowe, migdały, morele i reszta bakalii.
Jak wstawimy ok 6tej, to się na święconkę ok 13 wyrobimy, jeśli chodzimy święcić ;)